Pierwsza wzmianka historyczna o obrazie Matki Bożej z Dzieciątkiem czczonej w Jordanowie pochodzi z 1618 r. Biskup wizytator stwierdził, że wizerunek NMP ozdobiony jest dwoma czołowymi (frontalia) srebrnymi blachami, co prawdopodobnie oznaczało proste diademy. Na podkreślenie zasługuje, że kult obrazu Madonny rozwija się tuż po dekretach Soboru Trydenckiego, które to napiętnowały nadużycia towarzyszące czci relikwii i wizerunków. Ks. Prof. B. Przybyszewski, wydał opinię, że jest to druga kopia obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, po kopii z Bazyliki Mariackiej w Krakowie. Tą tezę potwierdza fakt, że dopiero uchwały krakowskiego synodu biskupa Marcina Szyszkowskiego z 1621 r. polecają, aby wizerunki Matki Bożej wzorowano na obrazie częstochowskim jako „najbardziej obyczajnym i skromnym”, a wtedy już istniał kult obrazu jordanowskiego co potwierdza znacznie wcześniejsze pochodzenie cudownego wizerunku w Jordanowie, ponieważ korony zakładano tylko obrazom, które już długo cieszyły się kultem. Szesnaście lat później, po wspomnianej wizytacji biskupiej jest mowa o przerabianiu koron i zawieszeniu miedzianej lampy przed obrazem, na wzór wiecznej lampy przed tabernakulum. Szczególnym znakiem ówczesnego głębokiego kultu Maryi w Jordanowskim Obrazie, jest założone 27 listopada 1616 r. Bractwo Różańcowe przez miejscowego proboszcza ks. Jana z Mszany. To staranie świadczy o głębokiej mądrości ówczesnego proboszcza. Ludzie tworzący owo bractwo, niejednokrotnie nawet niepiśmienni wpatrywali się w Tą, która przez tajemnice różańcowe wnosiła Światło w ich życie i uczyła świętości. Jednocześnie Maryja dłonią wskazuje na swojego Syna, podtrzymywanego drugą ręką. Taki typ kompozycji obrazu maryjnego nazywa się „Hodegetria”, a więc przewodniczka, wskazująca drogę. Członkowie bractwa wpatrując się w jordanowski obraz, przez Maryję podchodzili do Jezusa. O znaczeniu Bractwa Różańcowego dla ks. Jana z Mszany świadczy jego testament z 1634 r. w nim polecił sprzedać co lepsze okrycie i srebrne łyżki, a „pieniądze obrócić na ołtarz bracki”. Założyciel Bractwa, chciał też, aby korony na głowach Jezusa i Maryi były jeszcze piękniejsze, dlatego w testamencie zapisuje parę czerwonych złotych tj. dukatów na ich pozłocenie. Kolejne akta z wizytacji z 1665 r potwierdzają rozwijający się kult maryjny. Ks. Wawrzyniec Syczowski – prepozyt miejscowego szpitala ufundował kaplicę różańcową, a w 1681 r. przeznaczył w testamencie środki na wynagrodzenie wikariusza, który będzie śpiewał oficjum o Atce Bożej i opiekował się bractwem jako jego promotor. To wydarzenie wyrosło z istniejącej pobożności maryjnej, jak i przyczyniło się do jej wzrostu. Przełom XVII/XVIII wieku przynosi wyraźny rozwój materialnych wyrazów pobożności, skupionej przy wizerunku. Inwentarz wizytacyjny z 1728 r. wylicza: 2 korony, 3 sznury pereł i srebrną sukienkę o znacznej wartości. Kaplica Matki Bożej była również zaopatrzona we własne paramenty liturgiczne. Czas rozbiorów nie sprzyjał gromadzeniu materialnych wyrazów kultu. Austriacy nakazali najpierw sporządzenie wykazów kościelnych kosztowności, a następnie w 1785 r. ograbili kościoły z większości kielichów i monstrancji. Czczone obrazy odarli z sukienek, wotów i korali, przeznaczając je na tzw. Fundusz Religijny. To również dotknęło kościół w Jordanowie. Zabrano kielichy, srebrną sukienkę, korony i wota. Józefińskie władze rozwiązały również bractwo Różańcowe w naszej parafii. Okres galicyjskiej autonomii, po 1861 r. umożliwił ponowny rozwój Sanktuarium. Wtedy też ufundowano nowe korony, które dzisiaj są umieszczone w ołtarzu przed cudownym obrazem. Obraz był przyozdobiony trzema sukienkami: najstarsza z drzewa – pozłacana jest umieszczona obok ołtarza, srebrna została zabrana przez Austriaków, trzecia z brązu pozłacana, która fundował Sługa Boży ks. Józef Małysiak, który był 9 lat wikariuszem w Jordanowie. Wstąpił do Księży Salwatorianów. Cudowne wydarzenia dokonujące się przed obrazem Matki Bożej Jordanowskiej, którą nazywano Cudowna Pani, choć mocno one trwały w sercach jordanowskich parafian, spisywać je rozpoczął dopiero w 1964 r. ks. Kan. Franciszek Gryga. Zebrał on 44 relacje sięgające także czasów wojny, a nawet lat przedwojennych. Wśród nich między innymi: Zeznanie partyzanta, który przypisuje swoje ocalenie Pani Jordanowskiej, do której zwracał się ciągle podczas modlitwy. Podobnie ktoś inny, komu śmierć aż 4 razy zaglądała w oczy (wyrok w 1944 r. zamieniony na dożywocie i wolność po 11 latach) przypisuje swoje ocalenie Matce Bożej Jordanowskiej. Zeznanie matki, która jest przekonana, iż u Madonny w Jordanowie wyprosiła zwolnienie dla syna z przymusowych robót. 28 lutego 1967 r. od uderzenia piorunu wybuchł pożar, który strawił kościół. Udało się w ostatniej chwili uratować Najświętszy Sakrament i jordanowski wizerunek NMP. Spisywanie cudownych wydarzeń, rozpoczęte przez ks. Grygę, kontynuuje obecny proboszcz Jordanowa ks. Bolesław Wawak. Oto niektóre z tych świadectw: Na szczególną uwagę zasługuje wydarzenie z 1993 r., po odnowieniu ołtarza Matki Bożej i rozpoczęciu bezpośredniego przygotowania do koronacji obrazu. Młoda matka po ubraniu rocznej córeczki, przycisnęła do swojego serca dziecko i ono w sposób niewytłumaczalny zaczęło mocno płakać i sinieć. Po udaniu się do lekarza, stwierdził on , że dziecko jest zdrowe, tylko przestraszone. Jednak pomimo wysiłku matki, dziecko przez trzy dni nie przestawało płakać. Zrozpaczona matka udała się ponownie do lekarza, który potwierdził wcześniejszą diagnozę. Zaniepokojona matka czując błędne stwierdzenie lekarza zaczęła szukać pomocy u Boga przez modlitwę przy Cudownym Obrazie Matki Bożej w Jordanowie. W trakcie modlitwy usłyszała wewnętrzne natchnienie, aby dokonać prześwietlenia dziecka. Pomimo oporów lekarza, co do prześwietlenia, zostało ono dokonane. Okazało się, że w ciele małej dziewczynki jest wbita igła, która wędruje w kierunku serca. Po przecięciu czyraka na plecach dziecka została wyjęta igła lekarska, która zagrażała życiu córki. Aktualnie igła i artykuł prasowy opisujący to niezwykłe wydarzenie jest wotum Matki Bożej i znajdują się w gablocie obok ołtarza. Wyzdrowienie 14 letniej parafianki z chłonniaka nieziarnistego typu „B”. początkowe leczenie w szpitalu w Makowie Podhalańskim, nie przynosiło żadnych rezultatów, wprost przeciwnie, stan zdrowia każdego dnia znacznie się pogarszał. Dopiero badania w Instytucie Pediatrii Akademii Medycznej w Krakowie-Prokocimiu ustaliły właściwą przyczynę ciągle pogarszającego się zdrowia młodej pacjentki. Prowadzący lekarz dawał tylko 5% szans na przeżycie. Nawet rozpoczęta chemioterapia niosła ze sobą zagrożenie życia. Rodzice chorej często prosili Boga o zdrowie dla swojej córki przez przyczynę Pani Jordanowskiej. Ojciec wspomina o niezwykłej łasce jakiej doświadczył w tutejszej świątyni. Podczas żarliwej modlitwy, jak sam pisze: „własnymi, prostymi słowami prosiłem Jezusa o zdrowie dla córki. Kiedy wyszedłem z kościoła czułem wielką radość i pokój”. Od tego momentu, zawierzając to wszystko wszechmocnemu Bogu przez przyczynę Maryi, rozpoczęta terapia zaczęła przynosić niezwykłe efekty. W lipcu 1991 r. stwierdzono wyleczenie z zapalenia wątroby, guz wykryty wcześniej w narządach rodnych zniknął a węzły chłonne znacznie się zmniejszyły. Tego samego roku wróciła do szkoły, ukończyła liceum i do dziś nie ma żadnych nawrotów choroby. Cudownie uratowana pasażerka z wypadku samochodowego, w którym zginął kierowca. W trakcie wypadku obrazek Matki Bożej Pani Jordanowskiej, który był przymocowany do przedniej szyby wyślizgnął się i wpadł w ręce nieprzytomnej już dziewczyny. Dłoń poszkodowanej cały czas miała w sobie obrazek Matki Bożej z Jordanowa aż do momentu rozpoczęcia operacji. Po trudnej i skomplikowanej operacji, dziewczyna wzrokiem zaczęła szukać tego obrazka. Kiedy dano go do jej ręki, uśmiechnęła się. Potem potwierdziła, że kiedy była nieprzytomna Maryja jej cały czas mówiła, że wróci do zdrowia. Zakrwawiony obrazek, świadek nieszczęśliwego wypadku, jest obecnie przechowywany w archiwum parafialnym. Wyleczenie z choroby w 2007 r. młoda dziewczyna w trakcie zabawy, kopnięta przez kolegę w kolano ulega poważnej kontuzji. Po trudnej operacji okazuje się, że ma brak władzy na części nogi od kolana w dół. Jedynie założony gorset ortopedyczny pozwalał na utrzymanie w pionie chorej nogi. Jej dziadek, który miał głęboką cześć do Matki Bożej Jordanowskiej, często przed Jej wizerunkiem prosił o zdrowie dla wnuczki. W tej intencji ofiarował swoja nieuleczalną chorobę (rak) i prosił Maryję, aby nawet on umarł, a wnuczka odzyskała zdrowie. W trakcie masażu rehabilitacyjnego, ku zaskoczeniu terapeuty wnuczka wstała i oświadczyła, że może chodzi swobodnie, bo poczuła władzę w nodze. Po tym wydarzeniu nie odczuwa żadnych dolegliwości, które były związane poważną kontuzją. Często dziękuje Matce Bożej w Jordanowie za zdrowie. Obecnie jest studentką. Obok wspomnianych powyżej udokumentowanych cudownych wydarzeń, które dokonały się przez modlitwę przed cudownym wizerunkiem Pani Jordanowskiej, również wielką ilość stanowią cuda i łaski duchowe, za które czciciele nieustannie dziękują Bogu, wpisując w Księdze Łask. Możemy tam przeczytać między innymi:, o nawróceniu osoby po 30 latach, o przywróceniu zgody w rodzinie, o wyzwoleniu z nałogów. 7 maja 1991 r. w Watykanie podczas audiencji ks. Proboszcz B. Wawak przedstawił Ojcu świętemu Janowi Pawłowi II historię kultu Cudownego Obrazu Pani Jordanowskiej i poprosił o błogosławieństwo na prace zmierzające do uroczystości koronacji wizerunku. Ojciec św. Usłyszawszy prośbę o koronację obrazu odpowiedział stanowczo: „Zrób to. Zrób to koniecznie”.Ta zachęta papieża zaowocowała wydarzeniem w dniu 25 września 1994 r. wtedy na jordanowskim rynku ks. Franciszek Kardynał Macharski w obecności 6 biskupów, licznie zgromadzonych księży i wiernych ukoronował biskupimi koronami obraz Matki Bożej, nadając Jej tytuł Matki Bożej Trudnego Zawierzenia. Tytuł „Matka Boża Trudnego Zawierzenia” zrodził się pod wpływem rozważania proroctwa Symeona z Ewangelii wg św. Łukasza. Przy ofiarowaniu Dzieciątka Jezus, Maryja usłyszała bolesną zapowiedź: „A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,35). Bóg od Zwiastowania, aż po Kalwarię prowadził Maryję trudną drogą wiary. Nie rozumiała w pełni Jego wyroków – ale zawierzyła Bogu. Jest więc wzorem zawierzenia zwłaszcza wówczas gdy zmagamy się z krzyżem, który wydaje się być ponad nasze siły. Swoją postawą zawierzenia uczy nas, byśmy wszystkie troski złożyli w ręku Boga. Od tego historycznego wydarzenia, jakim była koronacja jordanowskiego wizerunku, kult Matki Bożej Trudnego Zawierzenia w Jej Jordanowskim Sanktuarium nieustannie się rozwija, obejmując coraz to większy zasięg. Znakiem tego kultu jest nieustannie, w każdego 13 dnia miesiąca, od 17 lat odprawiane Nabożeństwo do Matki Bożej Trudnego Zawierzenia, gromadzące nie tylko parafian. Co tydzień czciciele Matki Bożej gromadzą się we środy na Nowennie. Przed błogosławieństwem, w trakcie każdej mszy Mszy św. Jest odmawiana modlitwa do Matki Bożej Trudnego Zawierzenia. Szczególnym rysem duchowości naszego Sanktuarium jest Wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu oraz kult błogosławionych rodaków: bł. Ks. Piotra Dańkowskiego i bł. Ks. Stanisława Pyrtka – wyniesionych na ołtarze przez Czcigodnego Sługę Bożego Jana Pawła II 13 czerwca 1999 r. w Warszawie. Matka Boża Trudnego Zawierzenia przyciąga licznych pielgrzymów indywidualnych oraz w zorganizowanych grupach z różnych stron Polski, którzy przybywają na modlitwę do tutejszego Sanktuarium od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Również możemy zaobserwować, że wiele osób często korzysta z sakramentu pokuty i pojednania, za który dziękują przed cudownym obrazem Matki Bożej. Po rozmowie z ks. Proboszczem B. Wawakiem, ks. Stanisław Kardynał Dziwisz zdecydował o ukoronowaniu cudownego wizerunku Matki Bożej Trudnego Zawierzenia Pani Jordanowskiej koronami papieskimi na wzór koron częstochowskich pobłogosławionych przez Jana Pawła II, tuż przed Jego przejściem do Domu Ojca. Koronacja koronami papieskimi, która zaplanowana jest na 9 października 2010 r. jest wypełnieniem woli Czcigodnego Sługi Bożego Papieża Polaka. |